O czym mówiliśmy w 2020 w Internecie?
Rok 2020 ciężko okrasić jakimkolwiek komentarzem, bo po prostu brakuje słów na to, z czym mierzyliśmy się przez ostatnie 12 miesięcy. Dziś jednak chcę skupić się na analizowaniu zachowań i tendencji, które dominowały w tym czasie w mediach społecznościowych i Internecie w ogóle z perspektywy użytkowników. Jak bardzo sytuacja na świecie determinowała tematy, które najbardziej nas zajmowały w 2020? Czym żył Internet? A tym samym czym żyliśmy my?
Gdyby ktoś niespotykanie obudził się pod koniec 2020 i zapytał, co przegapił, niełatwo byłoby mu to streścić w pigułce. Wydaje mi się, że ten wpis mógłby stanowić małą wskazówkę.
COVID-19
Niezaprzeczalnie temat numer 1 w 2020. Właściwie 2020 i koronawirus powinny być swoimi synonimami. Google ogłosił raport, z którego wynika, że najczęściej wyszukiwanym hasłem było właśnie „koronawirus”. Równie często szukaliśmy pomysł jak zrobić makaron, jak uszyć maseczkę i jak zrobić żel antybakteryjny. Hashtagi pokrewne do koronawirusa i pandemii nie przebiły się co prawda do rankingu najpopularniejszych w tym roku, ale zamieszanie wokół tego tematu spowodowało, że organy filtrujące treści w internecie podjęły specjalne starania, aby blokować wszelkie publikacje o pandemii, które nie są rzetelne i sprawdzone. No cóż, natłok częstotliwości pojawiania się takich treści i tak sprawił, że codziennie mieliśmy do czynienia z setkami fake newsów.
Sam lockdown stał się inspiracją do tworzenia challenge’ów, trendów i innych ruchów. #Pillowchallenge zaskarbił uwagę wielu użytkowników Instagrama i TikToka - nie tylko influencerów, ale także zwykłych „zjadaczy lajków”. #Stayhome używano do tagowania sporej części publikowanych zdjęć w tym czasie. Nie sposób pominąć TikToka.
Kwarantanna była jego przepustką do oszałamiającego wzrostu popularności - znalazł się na liście najczęściej pobieranych aplikacji w 2020 i nic nie wskazuje na to, żeby jego dobra passa miała się przerwać. Patrząc, jak szybko przedostał się też do listy narzędzi marketingowych, można z pewnością powiedzieć, że ugruntowało to jego silną pozycję. Tam też można było obserwować trendy korespondujące z życiem w pandemii. Viralami stały się #gesturechallenge czy #savagechallenge. Hymnem lockdownu nazwałabym Tyge - „Bored in the house” - ta piosenka od marca nabiła już prawie 14 milionów wyświetleń i niewiele mniej adaptacji do filmików na TikToku.
Pożegnanie gwiazd i ikon
Do całego korowodu smutnych składowych 2020 należy dołączyć jeszcze tragiczną śmierć Kobe Bryanta oraz odejście Ruth Bader Gingsburg. To pierwsze wydarzenie było jednym z najszczerzej komentowanych tematów na świecie przez długie tygodnie, zwłaszcza na Facebooku. Po odejściu Notorious RBG #restinpower obiegło świat w ilości ponad 10 milionów oznaczeń. Śmierć Diego Armando Maradony, Sir Seana Connery’ego czy Kirka Douglasa również odbiła się echem w internetowym świecie, przybierając najróżniejsze postaci. Od memów po podniosłe memoriale im poświęcone, które były publikowane na platformach takich jak Instagram czy Facebook.
Środowisko
Środowisko i jego problemy jeszcze nigdy nie były tak intensywnie nakreślane i dostarczane ludziom na całym świecie, jak w tym roku. Właściwie dostaliśmy bardzo mocną porcję otrzeźwienia już na początku roku, kiedy płonęły australijskie lasy. To Facebook oraz Instagram stały się głównym narzędziem do przekazywania informacji o sytuacji, a potem - do rozpowszechniania zbiórek na walkę z żywiołem w Australii. W akcje zaangażowane były m.in. organizacje pozarządowe oraz influencerzy na całym świecie. #buyfromthebush, #bushfires czy inne pokrewne do pożarów wykorzystywane były łącznie miliony razy na Twitterze, Facebooku i Instagramie. Później staraliśmy się znaleźć pozytywy pandemii, więc skupiliśmy swoją uwagę na drastycznym spadku zanieczyszczeń powietrza w Chinach oraz oszaleliśmy na wieść, że w Wenecji pojawiły się delfiny. To był akurat ogromny fake news, ale nie zmienia to faktu, że czystość wód w Wenecji osiągnęła niespotykany od dekad poziom. Złe wieści w kontekście klimatu jednak przewyższały te złe - padł rekord temperatur na Antarktydzie, Indonezję zalały powodzie, a ogromne trzęsienia ziemi w Azji, docierające aż na Karaiby, pochłonęły 41 ofiar. Wszystkie te informacje spływały do nas codziennie przez wszelkie platformy społecznościowe, podwyższając i tak poziom beznadziei tego roku. Jako dobrą informację mogę podać, że organizacje zajmujące się działalnością na rzecz klimatu i środowiska zebrały ponad 80 milionów dolarów przez swoją działalność na Facebooku.
Polityka
Gorący okres wyborów to 2020. Nie dość, że absolutnie pochłonęły nas wybory prezydenckie w Polsce, to pod koniec roku z całym światem śledziliśmy te w USA. Nie powinno nikogo dziwić, że hasła takie jak „wybory USA” to trzecie miejsce na liście najszybciej zyskujących na popularności haseł w Polsce w 2020. Na 10 najczęściej wyszukiwanych osób połowa to politycy: Joe Biden, Rafał Trzaskowski, Donald Trump, Kim Dzong Un i Krzysztof Bosak. Ten, kto obejrzał „The social dilemma” (albo bardzo trzeźwo myśli), na własnej skórze przekonał się, jak polaryzacja społeczna i polityczna zależna jest od działania mediów społecznościowych. Ten rok był naprawdę najgorętszy pod względem podejmowania tematów politycznych i społecznych w sieci - zdominowanie polskiego Instagrama przez treści przeciwko obecnemu rządowi, na temat Strajku Kobiet odczuliśmy wszyscy, zwłaszcza w listopadzie. W szczytowym punkcie OSK Instagram prawdopodobnie blokował wszelkie treści związane z tym ruchem, o czym alarmowali wpływowi użytkownicy tej aplikacji. Story oraz posty po prostu znikały lub nie można było ich opublikować. Instagram nie odniósł się do tych zarzutów.
Facebookowe konta konserwatywnych polityków polskiego rządu były często hakowane lub blokowane. Podobne sytuacje spotykały konta publikujące odmienne treści - najczęściej obrywało się tym, których materiały w satyryczny sposób komentowały obecną sytuację w Polsce, np. Tygodnik NIE czy Make Life Harder.
Social awakening, czyli społeczne przebudzenie
Czy w 2020 mogło zabraknąć problemów światopoglądowych, społecznych i na tle rasistowskim? Oczywiście, że nie! A czy te konflikty mogły nie znaleźć swojego miejsca w mediach społecznościowych? Oczywiście, że nie!
Zaczęliśmy od #BLM, czyli #BlackLivesMatter (ponad 25 milionów oznaczeń na samym IG), kiedy zwłaszcza Instagram spłynął czarnymi kwadracikami, dodawanych w geście protestu. Później #hot16challenge2 przejęło dowodzenie na polskim YouTube w słusznej sprawie - pod takim hasłem odbyła się zbiórka pieniędzy dla medyków walczących z pandemią. Następnie szybko wciągnął nas wir wyborów prezydenckich, które zamieniły się w trend propagowania brania udział i oddawania swojego głosu. W różne akcje angażowali się polscy celebryci, w tym Taco Hemingway, Bartosz Bielenia czy Dawid Podsiadło, odpowiadający na pytanie „Jaka jest Twoja wyśniona Polska?”, zadane przez ruch Olśnienie.eu. W ramach ciszy wyborczej powstał charakterystyczny i wymowny zapis ośmiu gwiazd, który towarzyszy nam niezmiennie od tamtej pory, zwłaszcza na Instagramie i Facebooku.
Wcześniej wspomniany OSK również przejął Internet oraz treści publikowane i poruszane w nim. Każdy z nas ma w gronie znajomych chociaż jedną osobę, która na zdjęciu profilowym widnieje z czerwoną błyskawicą, hasłami „jestem za życiem” czy po prostu „mam tyle powodów do strajku, że nie wiem, którą nakładkę wybrać”.
Polityczno-światopoglądowe spięcia przeniknęły także do internetowej nomenklatury. Pojawiło się określenie Julki i Oskarki, które pozwalało generalizować polską młodzież zaangażowaną w problemy społeczne, równouprawnienie i sprawy społeczeństwa LBGT+. Julki z Twittera to jedno z najbardziej nacechowanych negatywnym wydźwiękiem określenie, a PWN podał zgłaszanie go do Młodzieżowego Słowa Roku jako jeden z powodów do odwołania plebiscytu.
Okej, rok 2020 był intensywny. A ten wpis za długi. Tak samo, jak ostatnie 12 miesięcy.